piątek, 20 lutego 2015

There is nothing chocolate can't fix

Taki dokładnie napis znajduje się na mojej koszulce. Musicie mi uwierzyć na słowo, bo mimo moich usilnych prób na żadnym zdjęciu nie widać tego do końca (podczas robienia zdjęć było tak zimno, że nie pokusiłam się o zdjęcia bez mojej parki). Jak tylko ją zobaczyłam, wiedziałam, że koszulka z takim napisem, musi znaleźć się w mojej kolekcji (zgodnie z moją ideologią życiową: Nigdy za dużo bluzek z fajnym printem/napisem).

Dzisiaj zawitała wiosna. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów ubrałam się ZA ciepło i nie dygotałam z zimna. Mam nadzieje, że to już stan na dłużej i że na dobre będzie można pomachać na pożegnanie zimowym baleronom.




Z wielkim smutkiem przyjmuje wiadomość, że przerwa od uczelni właśnie dobiera końca... Od poniedziałku skończy się błogie lenistwo i trzeba będzie wrócić do nauki, bo pierwszy egzamin już za... miesiąc. W sumie to taki pseudo egzamin, bardziej to trzeba nazwać konkursem przedmiotowym, ale akurat bardzo mi zależy na tym żeby to zdać, zaliczyć i nie-do-końca-zapomnieć, bo się kiedyś przyda. (Jak sobie przypomnę, kto mnie namówił do studiowania dwóch kierunków, to marny jego los!)




Pisanie tego posta, to bardziej regularna walka z moim laptopem, niż prawdziwe pisanie. W czasie gdy on "mieli" zdążyłabym wyjść z psem na spacer albo ugotować obiad. No co mam zrobić, że on nie chce ze mną współpracować i się buntuje (nie, kolor moich włosów nie ma tu nic do rzeczy...). Po prostu mój laptop mnie nie lubi (z całą wzajemnością - jakbym mogła to bym go wyrzuciła przez okno).




Pozytyw ostatniego miesiąca: wróciłam do formy sprzed 4 miesięcy, kiedy to nie wiedzieć czemu przestałam ćwiczyć (tzn wiedzieć czemu - wszystko przez studia i ciągły brak czasu). Złapałam tak zwaną, po młodzieżowemu, zajawkę (zabrzmiało to jakbym miała 68 lat) i mimo, że nie jestem specem w dziedzinie ćwiczeń i diet to jakieś efekty zaczynają być widoczne (jak już będę mieć figurę jak Adrianna Lima to podzielę się nią na blogu, będzie to miało miejsce, mniej więcej... nigdy - moja miłość do pizzy i wszelkiego rodzaju makaronów, jest zbyt wielka żeby mogła się zakończyć zdradą z mojej strony i zamianą ich na owsianki i oczyszczające herbatki).




Uwielbiam spodnie tego typu, zwane przez niektórych "poobgryzane przez psa" (mój mężczyzna), bądź "wyglądasz w nich jak menel" (moja rodzicielka). Obecny asortyment sklepów mi bardzo odpowiada, bo w praktycznie każdym można dorwać coś podobnego: trochę oberwane, mało oberwane, bardzo oberwane, oberwane od uda do połowy łydki (to moje ulubione).
Buty to także jedne z moich ulubionych. Polowałam na nie z dobry rok, aż trafiła się oferta, której się nie odrzuca. Kiedyś zarzekałam się, że nigdy takich nie ubiorę. Po raz kolejny: "Nigdy nie mów nigdy". (To teraz czekam na zajawkę na różowe spodnie). 
(Użyłam w poście 2 razy słowa "zajawka" - chyba coś ze mną dzisiaj nie jest do końca dobrze). 





Nawiązując jeszcze do sklepów, to ostatnio zachwyciła mnie nowa kolekcja Zary. Bazuje na moim ukochanym stylu - militarnym. Jakbym tylko miała pieniądze to już bym wykupiła 3/4 sklepu, ale nie mam, więc zostaje mi czekać na przeceny, kiedy to nagle wszystko przestanie mi się podobać.
Czy Wy też tak macie? Jak wchodzi nowa kolekcja - chcecie kupić wszystko, a gdy ją przeceniają to jest niet?






Parka: Springfield | Bluzka: Zara | Spodnie: Cropp | Buty: Aldo | Czapka: H&M

11 komentarzy:

  1. Bardzo fajny look :)) Podobają mi się takie czapy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra ta bluza;-) i podobają mi się buty <3 Co do egzaminu - powodzenia!:)
    Sandicious

    OdpowiedzUsuń
  3. Zestaw świetny na spacery :) być może już niedługo zrzucimy kurtki i w końcu będzie ciepło! Print jest super, też bardzo takie lubię :)

    www-two-more-bloggers.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. ładny lakier do paznokci :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam takiego typu jeansy < 3

    OdpowiedzUsuń
  6. świetnie wyglądasz :)
    zapraszamy częściej do nas...

    www.mynaszstyl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja takie spodnie uwielbiam, a u Ciebie bardzo fajnie wyglądają z parką i bluzką:)
    dwa kierunki studiujesz - szacun!:) (mnie mama chciała namówić na drugi kierunek w trakcie studiów, ale ostro protestowałam;)

    OdpowiedzUsuń