środa, 14 stycznia 2015

Rainy day

Robienie zdjęć jest dla mnie traumą. Uściślając jak ktoś mi robi zdjęcia to jest to dla mnie traumą. Jak gdzieś w pobliżu mnie, przypadkiem pojawiał się aparat, kończyło się to zawsze jednym - ucieczką.
A teraz? Proszę! Sama na własne życzenie robię są więcej zdjęć niż wcześniej robiłam w przeciągu roku.
Robienie zdjęć jest dla mnie traumą. Nigdy nie wiem co mam ze sobą zrobić. Ręce i nogi mi tylko przeszkadzają, włosy układają się nie tak, jak powinny, zaczynam robić dziwne miny i po jakiś 30 sekundach ze zrezygnowaniem stwierdzam, że fotomodelki to ze mnie nie będzie. Nie daj Boże, jak w promieniu 50km będzie ktoś przypadkiem przychodził. Wtedy to już jest dramat w trzech aktach! Mam ochotę uciec z krzykiem albo zapaść się pod ziemie i najlepiej już nigdy stamtąd nie wychodzić. A potem już jest tylko gorzej, bo trzeba te zdjęcia przeglądnąć. Wtedy to już w ogóle tracę wiarę w siebie, w ludzkość, w pokój na świecie i w to, że kiedyś uda mi się dodać zdjęcia, na których nie wyglądam jak ziemniak. 
W tym miejscu chcę powiedzieć, że podziwiam mojego fotografa, że jeszcze go szlag nie trafił (albo może już dawno trafił, tylko dzielnie nie pokazuje tego po sobie :*)



Znalazłam krótką chwilę żeby urwać się i zrobić parę zdjęć. Niestety nie mieliśmy szczęścia i akurat wtedy pogoda zadecydowała, że uraczy nas deszczem (swoją drogą +13 stopni i deszcz w styczniu to dość niespotykane zjawisko).
Na zdjęciach możecie zobaczyć moją starą, spraną, brzydką i o 4 rozmiary za duża parkę, którą kocham i nie jestem w stanie się jej pozbyć.






Dzisiaj post utrzymany w nastroju wybitnie zgrzędziarskim. Ostatnio zrobiła się ze mnie straszna nuda - maruda, nie mam pojęcia dlaczego. Chociaż... To pewnie przez sesje - postanowiłam wszystko z nią zwalać - jedzenie ciastek o 2 w nocy też (no, bo jakbym się nie musiała uczyć po nocach to bym słodko spała i nie jadła) i brak ubrań w szafie także i to, że nie mogę upolować żadnego ładnego płaszcza i jeszcze kilka innych rzeczy, w których paskuda na pewno maczała palce.



Wrzucam jeszcze zdjęcie bluzy osobno, bo niestety przez deszcz nie dało się jej w całości uwiecznić


Bluza: Zara | Spodnie: Pull&Bear | Buty: Benetton | Szal: Zara





* Nie umiem zrobić szablonu, jestem totalnym debilem informatycznym. Dziękuje za uwagę.

10 komentarzy:

  1. Szal mi się tak bardzo podoba! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. fajne połaczenie kolorystyczne,
    chociaż ja pewnie nie założyłabym takich spodni, ale na kimś mi się podobają
    u mnie prawie codziennie pada, gdzie teń śnieg? :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Spodnie mają świetny kolor, a ta szara bluza jest cudowna! :D + znam to podjadanie w środku nocy, i naukę do późna... ;|
    dddominika.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właściwie ta bluza jest bordowa, tylko coś mi światło nie wyszło :p

      Usuń
  4. swietny ten szal
    xoxo
    Patinka
    www.patinkasworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń