poniedziałek, 26 stycznia 2015

Monday

Cześć Wam!
Dzisiaj postanowiłam zrobić sobie dzień przerwy i po prostu odpocząć (tzn pół dnia przerwy jeśli mamy być już tacy dokładni). Od jakiegoś miesiąca nie mam zupełnie czasu na nic. Niestety tak bywa, jak się wymyśli, że chce się studiować dwa kierunki... Ogólnie funkcjonuje na trybach: spanie – nauka – zajęcia – nauka – spanie i tak codziennie. 
Ale! Jak już mówiłam, dzisiaj postanowiłam zwolnić trochę tempo, wyjść z domu, pokręcić się po galerii, wypić dużą bardzo słodką kawę i nie przejmować się niczym chociaż przez parę godzin (a przy okazji załapałam się na końcówkę wyprzedaży - same pozytywy :D ). Nawet udało mi się zrobić parę zdjęć!



Nawiązując do "tematu" dzisiejszego dnia, nie za bardzo nawet chciało mi się ubierać, wiec postawiłam na totalny luz. Miało mi być ciepło i wygodnie (z naciskiem na ciepło, bo znów napadało śniegu – wiosno błagam przyjdź!), a nie, broń Boże, modnie i elegancko. Stąd pojawiły się moje najbrzydsze, ale za to najwygodniejsze buty (dziwne, że mój chłopak uważa, że emu są ładne… Wydawało mi się, że żaden mężczyzna na świecie nie przyzna otwarcie, że emu mu się podobają, ale jego zdanie tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że mogę bezkarnie w nich chodzić wszędzie, gdzie mi się tylko podoba :P).






Niestety moje błogie dzisiejsze lenistwo także musi się kiedyś skończyć i właśnie powoli nadchodzi ten moment. Odwlekałam go w czasie najbardziej jak tylko mogłam. Rozebrałam choinę (bo już bidulka trochę uschła, ale jakoś ciągle było coś lepszego do roboty niż jej likwidacja), oglądnęłam mecz w piłkę ręczną (jestem kibicem!), zrobiłam obiad, posprzątałam w pokoju (rozważam jeszcze porządki w szafie) i przeglądnęłam już chyba wszystkie ciekawe internety i cóż... nie mam już co robić, wiec chyba wrócę do nauki.






Nie mogłabym nie dodać zdjęcia ze zbliżeniem na moje paskudne buty :p



Co do mojej biżuterii, to serio nie przykładam do niej praktycznie żadnej wagi, na co dzień noszę ten sam (mój ukochany!) zegarek i ten sam (najlepszy prezent pod słońcem) pierścionek. Trochę słaba ze mnie szafiarko - blogerka, ale musicie się przyzwyczaić, że podchodzę do tego z przymrużeniem oka i duuuuużym dystansem.

A na koniec ja, w całej okazałości, jeszcze gorące poranne selfie:


A i zapomniałabym! 

Co to ma być? 

Sweterek: H&M | Spodnie: Zara | Paskudne buty: Roxy | Chusta: Zara | Zegarek: CK Jeans

9 komentarzy:

  1. Fajnie, że ogarniasz dwa kierunki studiów :) Śliczny lakier na paznokietkach! U mnie niedziela była dniem błogiego lenistwa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam studia, mi ciężko jest połączyć pracę na 3 zmianach z prowadzeniem bloga i treningami ;)
    PorcelainDesire

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny ten sweterek no i masz piękne paznokcie ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczny kolor lakieru!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. dwa kierunki? kochana podziwiam!
    ----------
    przeczytałam pierwszą część .. i to co najmniej rok po całym szumie. nie byłam w stanie przeczytać kolejnych części. ale stwierdziłam, że zaryzykuje choć już na dzień dzisiejszy zwiastuny mnie rozczarowały:)

    OdpowiedzUsuń