Cosmic Love

Cześć!
Znów zostałam zmuszona do opuszczenia Was na jakiś czas. Niestety zajęta byłam różnego rodzaju pierdołami, zwanymi górnolotnie moimi studiami. Tak, ostatnio jestem totalnym nolifem i nie mam na nic czasu, ale na szczęście, dzisiaj zaczyna się mój weekend (co z tego jaki tak mam milion rzeczy do zrobienia?). No cóż, będę robiła dobrą minę do złej gry i udawała, że życie jest piękne, wcale nie potrzebuje 8h snu, a i nauka od rana do wieczora to moje hobby i jakoś wytrzymam do wakacji.
Tak, wiem. Znów musicie oglądać moją parkę, ale dzisiaj było tak zimno, że nawet mój fotograf nie pozwolił mi jej zdjąć do zdjęć (nie musiał mnie za długo od tego odwodzić, źle bym wyglądała jako pozująca kostka lodu). Bardzo bym chciała rozszerzyć moją gamę odzieży wierzchniej (? tak to się nazywa, no nie?), np o piękny szary płaszczyk oversize, ale... jestem totalnie spłukana, tak więc nie będzie żadnych płaszczyków, torebeczek ani bucików i będziecie musiały znosić moją parkę na każdej stylizacji do maja co najmniej, a że ma odpinane futerko ze środka to może nawet i dłużej ;P

Ze śmiesznych historii z ostatniego tygodnia: dzisiaj jakiś chłopak w tramwaju zapytał się mnie czy jestem jedną z tych sławnych modelek. Oczywiście, że jestem! Tak naprawdę nazywam się Miranda Kerr, miałam dość sławy, wiec uciekłam i skryłam się w cichym Krakowie, żeby nikt mnie nie rozpoznał, ale kurcze, wydało się :D 

Nie wiem, czy już to mówiłam, ale kocham spodnie ze wszelkimi przetarciami. W sklepie zawsze nieświadomie zmierzam w ich stronę i mimo, że niektórzy ochrzcili je mianem "pogryzione przez psa" to niestrudzenie wciągam je na siebie (i tylko czasem na uczelni towarzyszą mi dziwne spojrzenia...) Ogólnie to co dzisiaj na siebie założyłam, mogłabym śmiało nazwać "dziurawym zestawem" - dziury w spodniach, dziury w koszuli, tylko sweterek bez dziur - muszę nad tym popracować.

Odnośnie sweterka. To ukradłam go mojej Rodzicielce, bo był dla niej za bardzo "babciny" dla mnie jest ok. Oprócz tego, że jest 4 rozmiary za duży, ale jak coś jest na mnie za duże, to możecie być pewne, że to przygarnę.

Dzisiejszy wiatr nam trochę przeszkadzał, włosy miałam wszędzie, tylko nie tam, gdzie powinny być. Może zauważyłyście, że już ich nie podpinam. No cóż, na szczęście trochę odrosły i nie rozpoczynam już każdego dnia złorzecząc mojej fryzjerce (teraz żale wylewam co drugi dzień). Jakbyście kiedyś widziały, że wasza fryzjerka robi coś dziwnego z waszymi włosami to reagujcie zawczasu, albo będzie tak jak chciały przez 2 miesiące chodzić w worku na głowie.

Spodnie: Cropp | Koszula: Mohito | Sweterek: Jackpot