Wybaczcie moją nieobecność, ale rozpoczyna się właśnie u mnie okres nieprzespanych nocy, ciągłego narzekania, hektolitrów wypitej kawy no i oczywiście "cholera, jutro egzamin, a ja nic nie umiem". Tak, tak Moi Drodzy. Kosmaty potworek, nazywany Sesją. Chyba u każdego studenta to słowo powoduje szybsze bicie serca albo chociaż chwilę zadumy i próby przypomnienia sobie jak to się stało, że semestr tak szybko przeleciał. Jakby poniosły Was juwenalia to przypominam - sesja is coming.
Ja swoje juwenalia spędziłam jak co roku - nad książkami, ucząc się kolejnych, zapewne nie do końca przydatnych rzeczy (w ramach ciekawostek studenckich: wiecie, że "najciekawszą" rzeczą, jaką czytałam na zajęcia była ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych?...)
Mimo zbliżającego się kosmatego potworka, w poniedziałek udało mi się wyrwać i świętować z moim Luby jego urodziny (stara już dupa z niego, nie to co ja ciągle młoda i piękna ;P). Udało mi się też zrobić parę zdjęć. W moim zamyśle ta notka miała trochę inaczej wyglądać, ale powinnam już przywyknąć do tego, że moje zamysły się nigdy nie sprawdzają. Tak wiec, trochę improwizując, pokaże Wam trochę mnie i trochę Krakowa.
Kraków jest taki ładny! Mówię serio. Szczególnie na wiosnę i jesienią (nie polecam w lecie, chociaż w lecie to nie polecam żadnego miasta :P). Nawet jeśli byliście tutaj już tysiąc razy to warto przyjechać kolejny razy i zagłębić się w miasto trochę dalej. Kraków to nie tylko Rynek, Wawel i Stare Miasto - naprawdę nie pożałujecie, bo można tutaj znaleźć zachwycające zakątki. Jakby co chętnie Wam posłużę za przewodnika online ;P
Ostatnio stałam się fanką Kazimierza ;p Jeśli kiedyś będzie w Krakowie to KONIECZNIE idźcie na zapiekanki (chyba powinnam dostać jakąś zniżkę za reklamę!), a jeśli nie jesteście głodni to i tak znajdziecie tutaj tryliard świetnych miejsc gdzie możecie zjeść, wypić kawę, lody, czy posiedzieć i pogapić się w niebo.
Ale! Pozachwycaliśmy się troszkę Kazimierzem, teraz czas wracać do głównej atrakcji tego bloga - czyli mnie :D
Tak, tak. Wiem. Wątpliwa to atrakcja ;P Ale zauważcie, że mam sukienkę! Nie pamiętam kiedy ostatni raz prezentowałam tutaj taki rodzaj odzieży. Ta mi się spodobała od pierwszego wejrzenia - sportowa, pasująca do wszystkiego i jeszcze na dużej przecenie - ma wszystkie cechy idealnej sukienki!
Odnośnie dużych przecen, to muszę się Wam pochwalić. Ostatnio udało mi się dorwać spodnie za oszałamiające 14,90 zł. To właśnie jeden z powodów dlaczego uwielbiam outlety! Spodnie nie są idealne, ale mają cudowny kolor (coś ala fuksja - wybaczcie mam ograniczony zasób znajomości kolorów) no i jeszcze ta cena. Z dumą Wam je kiedyś zaprezentuje ;P
Dzisiaj notka to takie pomieszanie z poplątaniem, ale trzeba czasem napisać coś innego, bo niedługo to mi się ciuchy w szafie skończą i nie będę Wam miała co pokazywać ;P
Ramoneska: Mohito | Sukienka: Cropp | Buty: Aldo | Torebka: Six
masz mega zgrabne nózki ;)
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
Świetne zdjęcia i super widoki - stylizacje w tych kolorach lubię najbardziej :) P
OdpowiedzUsuńhttp://www.skezjablog.eu/
PS; Obserwuję , jeżeli spodoba ci się u mnie również zaobserwuj :)
OdpowiedzUsuńfajny zestaw, a zdjęcia piękne :) obserwuję:*
OdpowiedzUsuńjeszcze nie wiem co to sesja... będę wiedziała za dwa lata! :D Świetne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńno to czuję się zaproszona na wakacje :D
OdpowiedzUsuńspędziłam w Krakowie pięć lat swojego życia - no dobra, regularnie spędzałam tak tylko wakacje, wszelkie ferie i majówki.
W innych miesiącach wpadałam na weekendy - miałam tam narzeczonego :)
Miałam, bo chlał jak gąbka wodę - dlatego już jest byłym narzeczonym ;P
No i wiesz... zdążyłam się stęsknić za tym miastem.
Choć wściekała mnie w nim wszechobecna drożyzna, to, że pracę wakacyjną propnowali mi za 3 złote na rękę (w jakiejś pizzerii przy dworcu płaszowskim), że było tylu obcokrajowców a nocnych autobusach sama pijana młodzież, że w mieszkaniu w którym stacjonowałam budziły mnie albo odgłosy modlitw z pobliskiego kościoła albo dzwonienie dworca....
ale tak mi brak tego klimatu, tak mi brak tych pięknie ubranych dziewczyn... tak mi brak tych gołębi....
to zaproś, zaproś mnie kiedy ;)
Sporo rzeczy mi się w tym Twoim zestawie podoba - po pierwsze: kolor sukienki (taka gołębia szarość - o, patrz... kolor do krakowskich plenerów odpowiedni ;)). Po drugie - to, że casualowe elementy udają tu eleganckie.
Po trzecie - buty!
świetne są!
P.S. a tytuł to Garrym Moore'm inspirowany ;)? uwielbiam to nagranie ;)
To zdjęcie z balonem jest genialne ! :))) super wyglądasz, boska sukienka ;)
OdpowiedzUsuńThis post is absolutely wonderful!
OdpowiedzUsuń** I'm inviting you to join Love, Beauty Bloggers on facebook. A place for beauty and fashion bloggers from all over the world to promote their latest posts!
xoxo;
BEAUTYEDITER.COM
Kocham Kraków, jedno z piękniejszych miast w Polsce :)
OdpowiedzUsuńprzepięknie Ci w tej sukience:) Do Krakowa i ja muszę się wybrać:p
OdpowiedzUsuńSandicious
Świetna sukienka - uwielbiam pikowane materiały :)
OdpowiedzUsuńFantastyczne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńSukienka jest bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńświetny post,co tu dużo mówić.... obserwuje, mam nadzieje na to samo ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam dblazkowska.blogspot.com