Znów nadaje po przerwie, jak zawsze natłok spraw mnie zjadł i już teraz, na wstępie, zapowiadam moją kolejną nieobecność. Tym razem, jednak to będzie "przyjemna" nieobecność. Wyjątkowo, nie spowodowana tym, że nie ogarniam życia, tylko pewną sprawą, o której Wam nie powiem od razu, bo jestem wredna. W następnej notce dowiecie się dlaczegóż to mnie nie było. (Istnieje jednak szansa, że całkiem niechcąca się wygadam - tak to ja i mój za długi jęzor).
Wiosna już sobie u nas zagościła, dlatego dzisiaj będzie bardzo kolorowy zestaw. Otóż cały czarny. Tak, dokładnie. W sumie to jakiś czas temu chodziłam tylko na czarno, a moim ulubionym kolorem była mroczna czerń, zaraz po czarnej czerni. Teraz trochę mi się odwidziało i raczej odstawiłam czarne total looki, co nie znaczy, że pożegnałam się z tym kolorem na dobre (w końcu czarny wyszczupla, no nie? Poza tym kto rano biegał w panice i wykrzykiwał "nie mam się w co ubrać!" docenia porządny czarny total look).
Dzisiejszy zestaw jest, wiec trochę powrotem do korzeni.
Wywiało mnie dzisiaj niesłychanie. Ja rozumiem, że miało być dzisiaj "wietrznie", ale bez przesady! Na początkowych zdjęciach z dzisiaj, przypominam Kuzyna Cosia - oglądaliście Rodzinę Adamsów, no nie? Wiecie o czym mówię? Taki kosmaty stworek co miał włosy na twarzy cały czas... no ja dzisiaj też miałam, przez większość czasu.
Zrobiłam sobie bardzo leniwy weekend. Tak leniwy, że aż mi czasem wstyd... Nie no żartowałam, nigdy mi nie jest wstyd jeśli chodzi o lenistwo ;p Poza tym nieskromnie stwierdzę, że zasługiwałam na odpoczynek i świat się nie zawali, jeśli w końcu będę miała trochę czasu dla siebie. Fajnie, że w końcu mogłam sobie usiąść w spokoju i poczytać książkę, bo już się obawiałam, że nie pamiętam jak się składa zdania. (Okazało się, że jednak pamiętam).
Jakby ktoś był zainteresowany (taaaaaa, na pewno) to pod moją profilową fociaszką, dodałam ikonki do mojego instagrama i fejsa. Dopiero się uczę być "w sieci", bo jakoś nigdy nie lubiłam wrzucać swoich zdjęć w internet (to co ja robię na blogu?) - tak wiem, jestem dinozaurem internetu, teraz każdy robi zdjęcia swojego śniadania/branczu/lanczu/sranczu/i kolacji jeszcze (ostatnio byłam świadkiem jak laski robiły zdjęcia schabowym w knajpie!), także dajcie mi czas! Obiecuje, że kiedyś się nauczę obsługiwać internet i może nawet będę miała z tego radochę. Póki co, jeśli ktoś chętny to zapraszam, będzie mi bardzo miło.
Obiecuję, że odezwę się w okolicach świąt i zasypię Was masą ładnych zdjęć! (taki przynajmniej mam plan).
Koszula: H&M | Leginsy: Calzedonia | Buty: Venezia | Okulary: Ray-Ban
Czarny nie jest taki zły. W total look'u faktycznie wygląda mrocznie, ale ja tam to lubię.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w przerwie, czymkolwiek ona jest spowodowana :)
Podoba mi się taki czarny look :-) A ten ozdobny kołnierzyk to taka wisienka na torcie :-)
OdpowiedzUsuńKoszula ma przeurocze detale :) Fajnie wyglądasz ! Pozdrawiam x
OdpowiedzUsuńhttp://www.mfashionmyobsession.blogspot.com/
ładna bluzeczka :)
OdpowiedzUsuńLeginsy bardzo mi sie podobaja, a calosc wyglada swietnie :)
OdpowiedzUsuńGreat! Love it!
OdpowiedzUsuńMaybe we could follow each other?
Bardzo podobają mi się Twoje legginsy :) Super wyglądasz w tej stylizacji!
OdpowiedzUsuńBotki fajne
OdpowiedzUsuńuwielbiam ubierac się na czarno ;)
OdpowiedzUsuńKoszula mi się bardzo podoba<3
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do mnie:)
Bardzo ładnie wyglądasz :) Ja też lubię czarny kolor ale postanowiłam, że skoro mamy wiosnę to muszę porzucić wszystkie czarne ubrania :p
OdpowiedzUsuń